Ten tekst będzie fragmentem pewnej większej całości. Kontynuować go będę w najbliższym czasie.
Jak
każda zmiana czy rewolucja w państwie, system komunistyczny niósł za sobą pozytywy
i
negatywy dla społeczeństwa polskiego. Byli wśród Polaków tacy, którzy
skorzystali na nim w sposób istotny- ich byt odmienił się nie do poznania, ich
możliwości rozwoju wzrosły nieobliczalnie. Można powiedzieć- system uczynił ich
relewantnymi elementami życia społecznego w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Innych jej członków doprowadził do absolutnego i brutalnego wyniszczenia oraz
wykluczenia ze zbiorowości ludzkiej uwarunkowanej przez Partię. Choć władza komunistyczna
uparcie starała się ukazać wszystko w sposób schematyczny, wg. zasady „białe
jest białe, a czarne jest czarne i nie ma nic pomiędzy” , to w społeczeństwie
tym funkcjonowali także przeciętni obywatele, którzy zyskali od komunizmu
równie wiele co stracili. To zwłaszcza oni, składali się na społeczeństwo
Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, jednakże ich byt był zdeterminowany
działaniami osób skrajnych a szczególnie przywódców Partii i elity
artystycznej, promowanej przez PZPR. Jak pisze Wojciech Roszkowski , „Ideologia
oficjalna, opierająca się na sile i kłamstwie, tworzyła sztuczny, pseudonaukowy
świat, zgodny z rosyjskim podwójnym myśleniem, dopuszczającym sprzeczności
logiczne. Demokracja oznaczała tu bezwzględną dyktaturę, postęp- obalenie
wszelkich wartości i absolutyzację władzy, nauka zaś- prymitywną wiarę w
zaklęcia ideologów.” Pozostaje więc pytanie- czyje
losy najlepiej odpowiedzą na pytanie zamieszczone w temacie ? Czy osób
bezwzględnie i bezspornie skrzywdzonych przez system komunistyczy czy ludzi,
którzy system ten sławili w swojej twórczości poetyckiej i prozatorskiej ? Jak
ocenili go statystyczni obywatele państwa polskiego – robotnicy, chłopi,
pomniejsi działacze ludowi lub nauczyciele ? Postaram się ukazać
spojrzenie na zjawisko komunizmu zarówno osób znanych, jak Władysław Broniewski
czy Tadeusz Borowski, jak i „szarych” obywateli, przeciętnych członków społeczeństwa polskiego
po roku 1944.
W ujęciu dr. Jacka Bartyzela, komunizm to „ideologia społ. i polit.,
głosząca całkowite zniesienie własności prywatnej, rodziny, zróżnicowania
klasowego społeczeństwa, religii i państwa, identyfikowanych jako struktury
społecznego zła i wyzysku” Brzmi to niemal jak definicja
liberalna
mu dobrą posadę, możliwości rozwoju dla niego i dzieci,
szansę pracy dla jego żony, mimo, iż była kobietą? Dotychczas spotykało go
tylko rozczarowanie i zniszczenie, bo jak dowiadujemy się z pamiętnika- został
przez Niemców zesłany na przymusową pracę w zakładach Junkersa. Ponadto w 1952
wyjeżdża on do Warszawy i widzi ruchome schody na trasie W-Z i odbudowujące się
miasto. Ta wizja napawała go z pewnością dumą a władzę z całą jej ideologią
prezentowała w najlepszym świetle. Mieczysław Nowak w swoich wspomnieniach
także pisze o tym „socjalistycznym raju” jakim była Polska po roku 1945. Był
on pracownikiem fabryki maszyn
elektrycznych „Dolmel”, we Wrocławiu. O pracy pisze: „W owym czasie nad
wejściem do budynku administracyjnego zawieszono tablicę z napisem: Fabryka
Wielkich Maszyn Elektycznych. Cieszyliśmy się z nazwy. Przecież to fabryka
maszyn elektrycznych i w dodatku wielkich. (...)Byliśmy spokojni i cierpliwi,
gdyż wiedzieliśmy, że w Leningradzie przygotowywane są projekty.(...) Przed
wojną nawet nam się nie śniła produkcja wielkich maszyn elektrycznych i
wydawało się, że chęci nasze to rzeczywiście tylko marzenia. Bez żadnych prawie
doświadczeń w produkcji maszych elektrycznych (...) stanęliśmy do pracy , aby
marzenia te urzeczywistnić.” W słowach tego
młodego robotnika wybrzmiewa już coś, co zbliża go do „uwiedzenia” ze strony
władzy komunistycznej. Bo przecież ta, dała mu to czego dotychczas nie zaznał-
on czuł się niezastąpionym elementem wielkiej rewolucji, mimo, iż nie posiadał
nawet odpowiedniego doświadczenia. Czy to nie na cześć takich ludzi powstawały
słynne wiersze Wisławy Szymborskiej lub Władysława Broniewskiego ? Wszak z tych
strof, słychać: „Nie dla bogaczy- wyzyskiwaczy/ dzisiaj wyciskasz pot/
Polska robocza czeka i patrzy/czeka i pług i młot.”
lub anarchistyczna, jednakże zaraz potem Bartyzel pisze o systemie
tym: „zbrodniczy, despotyczny i niewolniczy reżim polityczny, który
pozostawił po sobie nieporównywalną z żadnym innym systemem(...) liczbę ofiar
ludobójczego terroru” Definicja ta, idealnie ukazuje
antynomiczność komunizmu i systemu, który za sobą niósł. Wszakże, dle tych,
których potrzeby były dotychczas ignorowane ze strony państwa a II wojna
światowa przyniosła im tylko dalsze zniszczenie, poprzez chociażby obozy
koncentracyjne , system ten był nadzieją na „równość i braterstwo”. Armia Czerwona
wyekspediowana przed Józefa Stalina, by pokonać III Rzeszę , stała się na
moment „wybawicielem” narodu polskiego. Na ten czas wielu zapomniało o 17
września 1939 roku, a ci, którzy bezpośrednio nie doświadczyli sowieckiego
terroru w postaci zsyłek na Sybir lub morderstw członków rodziny, odrzucili lub
nie chcieli przyjąć do świadomości, możliwości, że władza ludowa nie jest tak
nieskalana, jak stara się siebie ukazać. Czy można jednak powiedzieć o
„uwiedzeniu” przez komunizm ? W dużej mierze założenia władzy komunistycznej i
prezentowanego przez nią planu umożliwiały przecież odbudowę kraju i
przeprowadzenie reform społeczno-gospodarczych. W tej formie prezentowały się
niezwykle atrakcyjnie i korzystnie, mimo iż hasła przez nią głoszone nie zawsze
podobały się społeczeństwu. O jakich hasłach tu mowa ? Przede wszystkim tych
nawołujących do sojuszu polsko-radzieckiego, jak np. „Przyjaźń
polsko-radziecka to pokój. Niezawisłość. Szczęśliwe jutro naszej ojczyzny”,
ale także odseparowujących Polskę od postępowego zachodu,prześmiewczych: „Wróg kusi nas
Coca Colą”, „Głodne kurczaki nasze, bo Reagan zabrał im paszę” lub
ideologiczne, „Wzmożona kontrola dźwignią społecznego zaufania”, „Idee
Lenina wiecznie żywe !” . Te słowa były niepokojące i niebezpieczne, bo
zgodnie ze swoim celem, mogłyby łatwo stać się wyznacznikiem myślenia, dla
niewykształconych obywateli. Tak też się działo, bo córki rolników i
robotników, kształcone na wzór ojców, do pracy w fabrykach i na budowie,
karmione były tym propagandowym bajaniem. Świadomość społeczna była niemal
„bombardowana” nieprzerwaną falą doniesień o osiągnięciach władzy i
konieczności wspierania jej w działaniach gospodarczych i socjalnych. Ponadto ,
wobec zdeklarowanych przeciwników (wielu członków społeczeństwa nie wypowiadało
się na temat systemu, starając się uniknąć nieprzyjemności ze strony władzy
ludowej) komunizmu , władza przygotowała szeroko rozwinięty system represji,
którego najłagodniejszą formą było odsunięcie od pełnionych stanowisk oraz
cenzurowanie wypowiedzi i prac. Historia pokazuje, że funkcjonowanie w
powyższym państwie pełne było idealistycznie prezentowanych , zawsze istotnych
wydarzeń. Od 22. lipca 1944 roku , czyli daty ogłoszenia Manifestu PKWN ,
poprzez tzw. „fuzję”, czyli połączenie Polskiej Partii Socjalistycznej(PPS) z
Polską Partią Robotniczą(PPR) (1948), aż po ogłoszenie w 1952 roku konstytucji.
Czy „szary obywatel” zwracał większą uwagę na te zakulisowe, ale jakże głośne
działania polityczne ? W dużej mierze- nie. Jak wynika ze wspomnień
elektromontera z Chorzowa, którego fragmenty pamiętnika zamieszczono w książce
„tu jest nasza Ojczyzna. Z pamiętników mieszkańców Ziem Zachodnich i
Północnych”, jego życie toczyło się swoim rytmem, bez względu na to, co
ustanowiła władza ludowa. O roku 1944 pisze on, „Był maj 1944 rok-data moich
urodzin. Rok, w którym odradzała się Polska, inna, nie ta, jaką pamiętali
rodzice. O tej nowej Polsce ludzie myśleli z niepokojem. Krążyły słuchy, że po
nich niczego dobrego nie można się spodziewać, inni twierdzili, że wreszcie zrobią
porządek, i z utęsknieniem oczekiwali wyzwolenia.” W tych słowach
nie uwidacznia się jakaś chora fascynacja komunizmem , nawet u jego
zwolenników. Ludzie pragnęli odmiany, po latach wojny i towarzyszącego jej
bezprawia. Jakiekolwiek ustanowienie władzy nie będącej nazistowską, zdawało
się dla nich nadzieją, na lepszą przyszłość. O ojcu, ten sam człowiek co uprzednio,
pisze „Zaczął pracować w drukarni. Z zawodu był litografem. Wojna zmieniła
jego poglądy, wstąpił do PPR i stał się gorącym orędownikiem socjalistycznej
Polski” Jak jednak miał nim nie być,
skoro państwo dało