A teraz do rzeczy. Dzisiaj o poezji. Poezji jednego z moich ulubionych poetów - Stanisława Grochowiaka.
Być może starszemu pokoleniu cokolwiek mówi jego nazwisko,ale ci młodsi zapewne nie znają twórczości tego wspaniałego człowieka. Pochodził z Leszna Wielkopolskiego, w czasie II Wojny Światowej mieszkał z rodzicami i starszym rodzeństwem w Warszawie, później znów wrócił do rodzinnych stron. Gdy poślubił Annę Hermann, przeprowadził się na trochę do Wrocławia, by ostatecznie powrócić do Warszawy, gdzie zmarł i został pochowany. Warszawa to było jego miasto. Wycieka ono z wersów jego wierszy, z prozatorskich tworów, wszędzie gdzie tylko może. Kochał je, choć do końca życia dręczyło go wspomnienie wojny, które utrwaliło się w dziecięcym umyśle , dając swe owoce w postaci wspaniałych sztuk teatralnych, powieści, opowiadań. Nazywają go poetą wyklętym, bo jakoś nie wpasował się w kanon. Mi tam to odpowiada. Mówią, że zniszczyła go marskość wątroby, ale każdy wie, że jego chorobą była wódka. Lubił ją. Wena przychodziła przed i po niej, ale jakoś wódka pozwalała przeżyć ten tępy ból istnienia. Nie pisał jednak o alkoholu, niemal unikając napomykania o nim w swoich publikacjach. A jednak wszyscy wiedzieli.
Kamienica w Warszawie na ulicy Stalowej 2 , gdzie mieszkał S.Grochowiak |
Grób S.Grochowiaka i jego żony na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach |
„Rozsadzała go władza. On miał instynkty wodzowskie. Nie chciał ograniczyć się tylko do pisania wierszy-to było za mało. On chciał mieć też rząd poetyckich dusz.” Joanna Siedlecka
„Ile w jego poezji uroku kunsztu słowa, przekonania, że bardziej niebezpieczna od brzydoty jest bierność, nijakość, miałkość.” ks.Jan Twardowski
„Wyobraźnia Grochowiaka niesie więc ze sobą motywy przepychu i nadmiaru, kruchości i bezradności, biologii i śmierci" Andrzej Lam
"Wdowiec"
Stanisław Grochowiak
Wziąłem swój ślubny welon,
W pomiętą zwinąłem gazetę
I było to takie brutalne
Jak ból.
A potem pantofle najczulsze,
Łódeczki najmilsze, najdroższe,
I w puszce od maggi schowałem kolczyki,
Dwie krople rosy.
Nocą podzwaniam tą puszką,
Płaczę nad paczką z welonem,
Kopię z rozpaczy w krzesło
Puste,
Zimne,
Niedobre.
Mam jeszcze mydło po tobie,
Którym mydliłaś piersi
Włosy mydliłaś gorące,
I nos mydliłaś i nos.
Całuję ten śliski kamyczek,
Pożeram ten śliski kamyczek
Na jutro mi już nie starczy,
Mój Boże, i zacznie się głód.
A jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej na temat tego wspaniałego poety, lub na temat jego poezji albo prozy to piszcie- z chęcią napiszę kolejny post, ponieważ mam całkiem sporo wiedzy na ten temat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz