„Posiłek uczuciowy”
Pożeram ochłapy z twojego talerza
Jak kąsek najsłodszy, najlepszy
Przełykam dumę
By osłodzić ten dysonans
Walczę z niestrawnością wspomnień
Zapijając ból kieliszkiem czystej
Rozpaczy
Jesteś kelnerem na rozstajnej drodze
Między wątrobą a trzustką
Wbijasz moje ostrze w kawał surowizny
Krew cienkim strumieniem zalewa
Każdą sekundę
Chcę znać ze strony gorzko-słodkiej
Smak spierzchniętych warg
Cierpkość zgagi nieszczęścia
Wypełnia gardło i żołądek
Wycieka razem ze śliną
Miłość, czy jakoś tak to się nazywa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz