środa, 4 września 2013

Komiksowy zawrót głowy

Hurra! Mam już klawiaturę. I mogę pisać wszelkie moje wypociny kulturalne. Mimo, iż nawał zajęć ogromny, to jeszcze znajduję czas by regularnie tu zaglądać. A dziś o komiksach !
Gdy byłam młodsza to bardzo dużo komiksów czytałam. Tej miłości do kolorowych obrazków z dymkami nauczył mnie mój najstarszy brat i jakoś zawsze chętnie wyciągałam z jego "tajnego" pudła sterty komiksów dla dzieci i dla dorosłych :) Nie jest tak, że komiksy przestałam kochać, ale nie da się ukryć, że w ostatnim czasie po żaden nowy nie sięgnęłam. A dzisiejsza notka to swoisty powrót do przeszłości, czyli kilka słów o komiksach, które czytałam w podstawówce i odrobinkę w gimnazjum :)  Pierwszym przedstawicielem tego gatunku, jakim jest komiks, był dla mnie , wyjątkowy, raczej ograniczony w treści...Koziołek Matołek :)
Wszystkich części z pewnością nie posiadaliśmy w domu, ale te, które znalazły się w zasięgu moich rąk, bardzo szybko stały się moimi stałymi "lekturami." Do dziś owe komiksy posiadam i zachowuję dla potomności , która mam nadzieję kiedyś się pojawi :) Sympatyczny koziołek z bródką, którego przygody wymyślił inie kto inny, jak słynny Kornel Makuszyński, bawią i nieco uczą, choć pośród moich komiksowych znalezisk znalazły się o wiele bardziej pouczające tytuły.
Do takich, mogłabym zaliczyć m.in. komiksy historyczne o Kazimierzu Wielkim, Bolesławie Krzywoustym czy Piaście Kołodzieju. Seria ta nie liczyła chyba zbyt wiele pozycji, choć mogę się mylić. Mi wiadomo tylko o 6 częściach.
Komiks zawsze był w dwóch językach- polskim i niemieckim , polskim i angielskim bądź też polskim i rosyjskim. Świetna sprawa dla takiego smyka, jakim wtedy byłam (miałam ok. 7-8 lat) , która jak mniemam w znacznym stopniu zaowocowała aktualną pasją do historii :)
Kolejna, bardzo popularna seria komiksów to historie o Tytusie, Romku i A'tomku ! Prawdopodobnie najlepszy komiks mojego dzieciństwa. I tutaj, podobnie jak przy poprzednich komiksach- nie miałam możliwości przeczytania wszystkich części bo niestety mój brat pożyczył kilka części na wieczne nieoddanie... Do dziś w wypiekami na twarzy i masą śmiechu zaczytuję się w "Tytusie...", którego zaczynam kompletować we własnym domu :) (jedna część kosztuje ok. 6 zł) Może wreszcie przeczytam wszystkie części. Papciu- żyj 200 lat i twórz dalej!
Inny, lubiany przeze mnie komiks (który mój brat po prostu uwielbia!) to przygody Kajko i Kokosza- dwóch sympatycznych wojaków, którzy do złudzenia przypominają mi Asterixa i Obelixa. Dla mnie jednak, jako dziecka nie istniał żaden Gal, ponieważ znałam tylko postacie z komiksów Christy. Seria była bądź co bądź nieco chłopięca, ale ja, dziewczę wychowane z dwoma o wiele starszymi braćmi, nie miałam jakoś z tym problemu :)
Ten sam autor stworzył wcześniej jeszcze inny, wspaniały komiks: Kajtka i Koko. Ich przygody nie zawsze odpowiadały mojemu niewieściemu gustowi, ponieważ zbyt często "zahaczały" o science-fiction, za którym nieszczególnie przepadam. Jednakże trzyczęściowa seria "Śladem Białego Wilka" ujęła mnie za serce. Ten kryminalny komiks, na długo był moim ulubionym.
Kolejny, zabawny komiks dla dzieci, który także czytałam z szczerą chęcią to "Jonka, Jonek i Kleks". Historia absurdalna, równie co bajka o "Tytusie", czyli o plamie atramentu, która mówi, żyje i zamienia się w zabawnego, niebieskiego stworka.
Tak samo jak Tytus, Kleks, robi wokół siebie spore, pozytywne zamieszanie, które jest istotą każdej historyjki :)
Ostatnio, po wizycie na bydgoskiej Onkologii, dostałam komiks o zdrowym żywieniu. W mig poznałam w nim kreskę Pawła Szarloty- autora "Jonki, Jonka i Kleksa" i szczerze się ucieszyłam. To takie sympatyczne obrazki :) A na koniec- perełka ! Mój ulubiony komiks z zupełnie innego pogranicza. Komiks wspaniałego duetu Rosiński- Van Hamme: "Thorgal" ! Zaczytywałam się w nim z niegasnącym zapałem od kiedy skończyłam 10 lat. Kochałam je wszystkie, Aaricię, Loue, nawet Kriss de Valnor ! Mężczyźni także byli dla mnie ideałem męskości. I tak czytałam każdą część aż do części "Ofiara" z 2006 roku i jakoś...stopniowo zaczęłam tracić zainteresowanie.
Dla mnie to już nie to samo. Szczególnie od kiedy nie pisze ich już Van Hamme. Wszystkie te poboczne serie...to dla mnie zbyt wiele. Kochałam tradycyjnego, starego Thorgala, który mimo wszystko nie wydawał mi się tak mroczny. Ten nowy...to już nie ten Thorgal. Niemniej polecam tą serię. To wyjątkowa historia z wyjątkowymi bohaterami. Wikingowie chyba nigdy nie byli równie intrygujący co w tej serii.
I to już tyle na dzisiaj. Ta krótka opowieść o komiksach to moja prywatna podróż w przeszłość, która wywołuje masę wspomnień o wieczorach spędzanych nad obrazkami polskich i zagranicznych rysowników.  Ze smutkiem stwierdzam, że teraz trudno znaleźć naprawdę dobry komiks- z ładną kreską i ciekawą fabułą. Komiks, który nie odmóżdża, a uczy, który mogłabym z dumą zaprezentować za parę lat, mojemu trzyletniemu bratankowi. Wiem, że takie się tworzą, ale niestety znaleźć je w księgarni czy Empiku, graniczy z cudem. Wbrew pozorom, komiksy nauczyły mnie o wielokroć więcej niż mądre książeczki , które kupowali mi rodzice. Obrazki, jakoś zawsze z łatwością zostawały w mej pamięci. Być może warto zachęcać a nie zniechęcać do komiksów swoje dzieci. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego tak bardzo się ich nie docenia. Może w podstawówce zamiast jakiejś lektury? Lub jako dodatek? Jak znam życie i nasz wspaniały kraj, to nie mam na co liczyć. Na szczęście chociaż Bydgoszcz inwestuje w polskich rysowników. W ramach promocji miasta, wydano u nas kilkanaście komiksów na temat bydgoskich zabytków, historii miasta czy też o słynnych Bydgoszczanach. Polecam zerknąć !

2 komentarze:

  1. Na pewno było jeszcze o Popielu, Bolesławie Chrobrym i Władysławie Łokietku. Poza tym, to świat mego dzieciństwa i dorastania. Tytus, Kajko i Kokosz, Kleks! dorzuć jeszcze Żbika i będzie komplet.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żbika akurat nie czytałam, mój brat zabrał się za kompletowanie komiksów z tej serii dopiero teraz, ale znam i pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń