sobota, 28 września 2013

Elentho

Elentho”

~Dziadkowi

Styks-o przeraźliwa muzo utrapienia!
Kokytos-dziś szlocham w Hadesa ramiona.
Odebrałyście ze świata westchnienie sumienia.
Na moim ramieniu złotooka wrona.
Obola oddałam temu, co zabiera
Na klęczkach modły wznosiłam uparte
Od straty w komnacie zmieniona atmosfera
Persefona otula jego ciało martwe
Trucizna wsączyła się w jego organy
Trzy wiedźmy przecięły jego życia linę
Po zapomnieniu trafił za Elizjum bramy
Zegar władcy czerni wybił jego godzinę.
Odszedł żegnany rzewnym rykiem tłumu
Nie wierząc zamknęłam oczy na tą prawdę
Nie słysząc hermesowych skrzydeł szumu
Konając-naraziłam się na wzgardę.
W dolinie cieni, w mgle zawiłej, nad Styksem pochylona
W radości i smutku , ramionach Nyks, łagodnie utulona. 


Mój dziadek zmarł dwa lata temu. Wciąż jednak pamiętam i tęsknie. A z tej tęsknoty czasem powstają takie twory. Już dawno nic nie pisałam, wiem. Mam ogromny nawał nauki,czytania, pisania. Dziś m.in. mam za zadanie zająć się moim niesfornym bratankiem. W ten weekend  z pewnością dodam coś konkretniejszego. A dziś zostawiam was z moją małą poezją.

1 komentarz:

  1. Aż chciałoby się w tym miejscu zacytować... wstęp do pewnej telewizyjnej wieczorynki "Dziadku, drogi Dziadku...". Musiał byc wyjątkowym Człowiekiem, skoro wnuczka takie zostawiła słowa-pożegnania.

    OdpowiedzUsuń